poniedziałek, 31 grudnia 2012

garść statystyk


Koniec roku to dobry czas na różnego rodzaju podsumowania. W związku z tym i ja postanowiłam podzielić się z Wami danymi statystycznymi dotyczącymi mojego bloga...

Jestem tutaj od 29 lipca bieżącego roku, od tego czasu minęło już 155 dni. Przez ten czas odwiedziliście mnie 9 810 razy i przyjemnie się patrzy, gdy ta liczba wciąż rośnie! :D

Liczba obserwatorów na dzień dzisiejszy wynosi 62 i mam nadzieję, że stale będzie się powiększać :)

Pod moimi 68 postami zostawiliście już (łącznie ze mną :P) 474 komentarze. Za każdy z nich chcę Wam bardzo podziękować! :* Wszyscy, którzy piszą na blogach i nie tylko, wiedzą jak ważny i budujący może być odzew w postaci komentarzy czy maili.

W trójce najczęściej wyświetlanych postów znalazły się kolejno:

Najczęściej zaglądali do mnie oczywiście internauci z Polski, a na kolejnym miejscu w tej kategorii znalazła się Francja, a zaraz za nią Rosja. Zdarzyło mi się też odnotować wejścia z miejsc bardziej odległych, takich jak: Reunion, Wietnam czy Malezja!

W trafieniu na mojego bloga, w większości przypadków, pomagał Wam wujek Google. To, o co często go pytano, by do mnie trafić to: "paznokcie na wodzie", "pomysł na komin" i "keep calm and hakuna matata". Niektórzy trafiali tu, bo nie wiedzieli "jak się pozbyć kurzu z domu" (?) albo szukali porad w kwestii - "podwinięte spodnie do kozaków" :D

Myślę, że jak na raczkującego bloga ma on się całkiem dobrze. Ktoś tu pisze i ktoś zagląda, więc jest jakaś równowaga. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będę pisać równie często albo nawet częściej, a zaglądanie do mnie będzie sprawiać przyjemność również Wam :)

Cóż, to by było na tyle!

źródło: www.6win.pl

Udanego Sylwestra życzyłam Wam wczoraj. Dziś nie pozostaje mi już nic innego, jak życzyć Wam, by rok 2013 przyniósł Wam wiele dobrego, wiele Was nauczył i byście mogli, za rok o tej porze, powiedzieć z uśmiechem na twarzy "Taaak, to był dobry rok!". I niech spełniają się Wasze marzenia! :*

niedziela, 30 grudnia 2012

sylwester tuż tuż


Nie składałam Wam życzeń bożonarodzeniowych, ale mam nadzieję, że Święta spędziliście całkiem przyjemnie. W ramach rekompensaty życzę Wam udanej zabawy sylwestrowej! ;)

Póki co, przedstawiam Wam moją sylwestrową kieckę! W sumie, całkiem prosta przeróbka z za dużej na mnie bluzki mamy. W środek wszyłam wstawkę z moich skórzanych, zdobytych w lumpeksie spodni - pamiętacie je jeszcze? Chyba na torebkę jeszcze wystarczy...
Zwęziłam po bokach i gotowe. Kiecka błyszczy jak na sylwestrową kreację przystało, ale uściślę, że nie błyszczy aż tak jak na zdjęciach, to raczej wina flasha. Jest cała czarna - to też flash troszkę  próbował zakłamać. Wstawka zaczyna się pod biustem, a długość kiecki sięga jakieś 5-10cm ponad kolano.
Początkowo sukienka miała mieć wstawkę ze zwykłego czarnego materiału, ale wygladało to jakoś ubogo, więc ostatecznie postawiłam na skórę...


Sylwester jest raz w roku. A co! Można zaszaleć! Mam rację? A Wy już wiecie w czym i gdzie spędzicie tę noc?  :>

sobota, 22 grudnia 2012

troszkę moich przygotowań


Żeby nie było, że u mnie to tak zupełnie nieświątecznie jest, przedstawiam Wam moje pierniczki!
Piekłam z mamą z dwóch różnych przepisów. Jedne wyszły jaśniutkie, drugie ciemniejsze, ale wszystkie pachną cudnie :) Łącznie z dwóch kilogramów mąki, więc wyszło ich sporo, naprawdę sporo! To co widzicie na zdjęciu poniżej to 'dach' moich mebli, na których suszyły się nasze wypieki po ozdobieniu, tu widać jakieś siedemnaście talerzy, a razem wyszło ich... trzydzieści dwa  + cztery tace :O
Dekorowanie pierniczków to już, tylko i wyłącznie, moja robota. Oczywiście na początku sprawiało mi to ogromną frajdę, ale przyznam, że pod koniec dnia czułam, że ta ilość mnie jednak przerosła...

Poznajcie się z nimi bliżej: 
a mały pierniczkowy ludek to nie taki przypadkowy twór! Każdy kto zna mojego tatę od razu pozna, że to jego podobizna - wypisz wymaluj :D


No i przy okazji nie mogę się powstrzymać - muszę Wam pokazać dzieła mojego brata. Ma talent! Reniferki mimo niewielkiego wzrostu są strasznie ciężkie, a ten większy stoi już u mnie na parapecie. Miał być podrasowany lampkami, ale uważam, że sam w sobie jest cudny, więc stoi sobie ładnie tuż obok kwiatka - gwiazdy betlejemskiej :)


Życzę Wam, żeby najbliższe dni były spokojne! Nie panikujcie z zakupami, prezentami i wszystkim co się wiąże z Bożym Narodzeniem - w końcu już za jakieś pięć dni z sentymentem  będziemy mówić: 'Święta, Święta i po...'

wtorek, 18 grudnia 2012

a witryna mi się znudziła


Przy okazji przeprowadzki z pokoju do pokoju i braku możliwości zakupu nowych mebli postanowiłam poddać jeden mebel renowacji. Mowa o pewnej witrynie. Wiadomo, że za witryną nie raz trzyma się wszystko i nic, więc po pierwszej myśli: 'wyrzucę ją', przyszła druga: 'albo coś wymyślę...'. No i stało się! Brakuje zdjęcia z szybami, ale zanim zorientowałam się, że miałam zrobić zdjęcia, szyb już nie było ;p

Kupiłam maty albo jak kto woli - podkładki z patyczków. Przycięłam po bokach i zamontowałam :) W środku postanowiłam sobie stworzyć miejsce na bluzki, w poprzek 'zainstalowałam' kij od miotły i gotowe! ;D


I tak powstał naprawdę funkcjonalny mebel :) Nic przez maty nie prześwituje, a zaglądając do środka dokładnie widzę, co mogę na siebie wrzucić. Czeka mnie jeszcze tylko zakup dodatkowych wieszaków, ponieważ póki co, sterta reszty bluzek leży nadal poskładana i czeka na rozwieszenie.

Powiem Wam, że dobrym sposobem jest też kupienie rolety bambusowej, całkowite wymontowanie drzwiczek, zamontowanie rolety i przy 'otwieraniu' szafki podciaganie jej tak samo, jakby wisiała w oknie ;)

Dobrej nocy!

niedziela, 16 grudnia 2012

bo porządek musi być!


Chwilę mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że się obijałam ;)
Przy okazji porządków dorwałam stare plakatówki. Już chciałam je wyrzucić, gdy olśniło mnie, że można je jakoś zrecyklingować! Z tymi lekko jeszcze wilgotnymi był problem, więc wyrzuciłam, ale te wysuszone łatwo wypadały z pudełeczek, więc wystarczyło je lekko domyć :)
Długo się nie zastanawiając postanowiłam, że wylądują w nich koraliki lub guziki... Ostatecznie padło na posegregowane w miarę kolorystycznie guziki, bo...


... w międzyczasie zaopatrzyłam się w takie oto praktyczne pudełeczko! Możecie takie znaleźć w sklepach wędkarskich lub niektórych sklepach zoologicznych. Ja za moje zapłaciłam 8 zł. Każda przegródka jest zamykana tak, że nic mi z nich nie ucieknie. W nim właśnie wylądowały moje koraliki, które do tej pory walały się w jakiś woreczkach, szklankach i kubeczkach. 


Na jakiś czas mam spokój - dopóki tych pierdółek nie uzbiera się więcej :)

piątek, 7 grudnia 2012

niedźwiedź w wersji light


Wczoraj był Mikołaj, a jak Mikołaj to i prezenty! Okazało się, że w tym roku należałam raczej do tych grzecznych, bo Święty był dosyć hojny :)
Ale spokojnie! Nie spoczęłam na laurach! Ja też postanowiłam się wcielić w rolę Mikołaja i uszyłam po raz pierwszy pluszaka. Miś jak widać miał być w efekcie bardziej okrąglutki, a wyszedł troszkę inaczej...


No cóż... miś Jasia Fasoli też idealny nie był, ale dla niego był jedyny w swoim rodzaju :P
Bo najważniejsze, że obdarowany, czyli mały Aleksander jest zadowolony z misiaka :)

środa, 5 grudnia 2012

hej ho hej ho na parapetówkę by się szło!


Od trzech dni mamy w domu jednego domownika mniej - poszedł na swoje :) Oczywiście koniecznie chciałam zobaczyć jego nowe lokum, ale nie mogłam tam pójść z pustymi rękoma. Nie byłam w stanie szarpnąć się na jakieś drogie upominki, więc postanowiłam postawić na oryginalne opakowanie! 

Wykorzystałam karton, pudełko po butach, rolkę po papierze toaletowym, kilka kartek do drukarki, brystol, troszkę kolorowego papieru, klej, taśmę klejącą i dobre chęci :)


Na krzywym kominie zawisła jeszcze rymowana dedykacja i domek z tarasem - gotowy! Było zaskoczenie i sporo uciechy z rozpakowywania, więc myślę, że pomysł całkiem udany :)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

kurzowi mówimy - nie!


No i uszyłam drugą w moim życiu narzutkę na laptopa. Mój kurzy się niemiłosiernie, więc staram się go chronić, gdy leży bezczynnie. Ze znanego już Wam materiału z motywem serduszkowym, stworzyłam kolejną narzutkę - tym razem w ramach prezentu.

'To coś' szyje się błyskawicznie. Wystarczą dwa prostokątne kawałki materiału. Przykładamy je do siebie prawymi stronami, zszywamy zostawiając wolny fragment, umożliwiający przewrócenie tworu na prawą stronę... po czym właśnie tak czynimy :) i obszywamy (stebnujemy) dodatkowo wokół, przy brzegu.



Składamy kolejno każdy róg tak jak na zdjęciu i zaznaczamy tyle centymetrów, ile wysokości ma nasz laptop - w moim przypadku ok. 3cm. Przeszywamy... i wywijamy tak, żeby rożek znalazł się po wewnętrznej stronie. Następnie mocujemy go ręcznie do jednego z boków.


Narzutka poszła na prezent, więc nie mam zdjęcia na laptopie, ale przypomnę Wam jak wygląda w użytku moja własna, którą już kiedyś pokazywałam:


Moim zdaniem - niezwykle praktyczna rzecz :)

niedziela, 2 grudnia 2012

new in - Ikea


Krótka wyprawa zakończyła się w miarę tanim kosztem. Podgrzewacze wyszły ok. 10 gr/szt., wieszaki - 49 gr/szt., a mega praktyczne pojemniki, po przeliczeniu na sztukę wyszły ok. 94 gr za jeden. Tak moje zdobycze wyglądają na stronie Ikei:



... a tak w realiach, jeszcze zapakowane:


Z jednej strony cieszę się, że nie skusiłam się na więcej, ale z drugiej, gdyby tylko zawartość portfela była grubsza skusiłabym się na wiele innych drobiazgów. 

Lubicie tego typu sklepy czy nie robią one na Was wrażenia i trudno Was czymkolwiek skusić? :>

sobota, 1 grudnia 2012

zamki, zameczki


Stare zamki to coś, co od jakiegoś czasu stale gromadzę w małym kartonie. Broszki z zamków to nie żadna nowość, ale mimo tego nadal uważam je za świetny i całkiem uroczy dodatek. Wszystko, czego potrzebujemy to zamek, igła, nić, agrafka oraz kawałek filcu bądź innego materiału do podszycia. Postanowiłam się nie rozpisywać i pokazać Wam wszystko w formie zdjęciowej - krok po kroku :))



Żeby broszka była ładna od spodu, podklejam ją filcem lub innym materiałem, w którym nacinam dwa otworki, przez które wystawać będą końce naszej broszkowej agrafki:


A nosić możemy to na wiele sposobów :)


Wśród moich archiwalnych zdjęć znalazłam też zdjęcie moich starych, pierwszych broszek, jak widać nie wszystkie były udane ;p No cóż od czegoś trzeba zaczynać :)




Pozdrawiam Was cieplutko i mam nadzieję, że wybaczycie mi moją przerwę na blogu ;)

P.S. Zmieniłam właśnie adres bloga, chciałam nieco ujednolicić go z tytułem. Mam nadzieję, że blog na tym zbytnio nie ucierpi poprzez poprzerywane linki w blogrollach i nadal do mnie łatwo traficie ;)