... w roku 1958 powstało to oto cudo!
...aż pewnego dnia trafiło w moje ręce ^^
Nie będę ukrywać, że maszyna potrafi robić psikusy... Niby napędzana jest pedałem, a czasem potrafi szyć sama! Niestety nie są to żadne czary, raczej jakieś spięcie w pedale (czy jak to woli regulatorze obrotów), więc jej właściwości 'samoszyjących' nie uważam za zaletę. No i nie ma jeszcze swojego stałego miejsca, więc często działam na maszynie mamy i oszczędzam czas... bo zanim wyciągnę ten mój ciężki sprzęt na biurko...
A może ktoś z Was ma pedał do mojej Tuły i chciałby mi go odsprzedać? :)
Na koniec muszę się jeszcze poskarżyć i wytłumaczyć... Pierwsze zwiastuny sesji i chwilowy brak aparatu totalnie nie sprzyjają blogowaniu, więc musiałam odkopać coś z archiwum i padło na moje kapryśne cudeńko.
Do usłyszenia za jakiś czas ;)
Moja mam ma takiego starego Łucznika ale dalej dobrze szyje ;)
OdpowiedzUsuńStare często bywają nie do zdarcia :)
UsuńŚwietna :) ja mam po babci starego Singera, jeszcze przed wojennego na pedał, też robi psikusy więc kupiłam nową maszynę ale na starej szyje się/ szyło cudnie :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że ma to swój niepowtarzalny klimat ^^
UsuńMaszyna wygląda bosko, uwielbiam takie antyki :) Sama do niedawna szyłam na Łuczniku z 1973 roku :) Takie maszyny mają niesamowity klimat!
OdpowiedzUsuńwow ;D super! ja też szyje na starej maszynie :) ale moja sama nie szyje :( ... :) pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTo chyba nawet lepiej ;p
Usuńkurcze ale vintage:D wiesz co, może masz kogoś znajomego, kto lubi bawić się elektryką? ja od takich problemów mam swojego partnera i jestem zachwycona!;p potrafi doprowadzić do stanu używalności palące się żelazko [bo kabel źle łączył], przeczyścił styki w skrzynce z korkami bo były jakieś zwarcia, no jest mega! jeśli znasz kogoś takiego, np. masz sąsiada to zapytaj czy nie da się z tym pedałem czegoś zrobić, bo może nie trzeba nowego?:)
OdpowiedzUsuńChyba nie mam innego wyboru, bo znaleźć nowy pedał będzie dużo dużo trudniej :<
Usuństare chyba są najlepsze. moja babcia ma stuletnia maszynę.. (choć mozliwe jest, ze ma więcwej niż 100 lat..) i nadal na niej szyje.. a ja mam łucznika kl.82 produkowana w latach 50 ;)) co prawda dobrze się na niej szyje, ale ma tylko szycie do przodu i wstecz.. i to wszystko, więc choruję na nowego łucznika, ale to za kilka miesięcy
OdpowiedzUsuńW takim razie może lotto?:D kolejna kumulacja już wkrótce, zdaje się ;p
Usuńzapraszam Cie na candy! :) szczegóły u mnie na blogu, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.koraszyje.blogspot.com
uuaa... fajny zabytek ;) no pedału niestety nie mam, zeby Ci pomóc, ale trzymam kciuki, by się znalazł ;)
OdpowiedzUsuńWitaj ! Ale niezła maszyna - taka kosmiczna.. teraz się pewnie wzorują na takich starych (kształt) , te pokrętła..ah.. nie to żebym zdradzała swojego starego Łucznika..
OdpowiedzUsuńwidzę sporą przerwę w blogowaniu , mam nadzieję , że za jakiś czas przybędziesz z nowymi pomysłami , którymi będę mogła się zainspirować :)
Pozdrawiam !
Tak, tak wrócę i postaram się wytłumaczyć :D
UsuńMam identyczną maszynę, a raczej moja mama taką posiada (chyba po swojej mamie) :) ale już nieźle sfatygowana, nici się plączą, wychodzą z igły i rzeczywiście, po odpuszczeniu pedału szyje trochę sama! Ale urok pozostał :) P.S.Zapraszam Cię serdecznie po odbiór wyróżnień u mnie :) Pozdrawiam ciepło, S.
OdpowiedzUsuńMoja nieobecność zrobiła swoje... Wkrótce tam zawitam ;)
UsuńDoskonały sprzęt! Zazdrościmy i wyróżniamy:
OdpowiedzUsuńhttp://grubenici.blogspot.com/2013/01/grube-nici-wyrozniaja.html
jaka ładna jest!:)
OdpowiedzUsuńpiękna:)
OdpowiedzUsuń