poniedziałek, 31 grudnia 2012

garść statystyk


Koniec roku to dobry czas na różnego rodzaju podsumowania. W związku z tym i ja postanowiłam podzielić się z Wami danymi statystycznymi dotyczącymi mojego bloga...

Jestem tutaj od 29 lipca bieżącego roku, od tego czasu minęło już 155 dni. Przez ten czas odwiedziliście mnie 9 810 razy i przyjemnie się patrzy, gdy ta liczba wciąż rośnie! :D

Liczba obserwatorów na dzień dzisiejszy wynosi 62 i mam nadzieję, że stale będzie się powiększać :)

Pod moimi 68 postami zostawiliście już (łącznie ze mną :P) 474 komentarze. Za każdy z nich chcę Wam bardzo podziękować! :* Wszyscy, którzy piszą na blogach i nie tylko, wiedzą jak ważny i budujący może być odzew w postaci komentarzy czy maili.

W trójce najczęściej wyświetlanych postów znalazły się kolejno:

Najczęściej zaglądali do mnie oczywiście internauci z Polski, a na kolejnym miejscu w tej kategorii znalazła się Francja, a zaraz za nią Rosja. Zdarzyło mi się też odnotować wejścia z miejsc bardziej odległych, takich jak: Reunion, Wietnam czy Malezja!

W trafieniu na mojego bloga, w większości przypadków, pomagał Wam wujek Google. To, o co często go pytano, by do mnie trafić to: "paznokcie na wodzie", "pomysł na komin" i "keep calm and hakuna matata". Niektórzy trafiali tu, bo nie wiedzieli "jak się pozbyć kurzu z domu" (?) albo szukali porad w kwestii - "podwinięte spodnie do kozaków" :D

Myślę, że jak na raczkującego bloga ma on się całkiem dobrze. Ktoś tu pisze i ktoś zagląda, więc jest jakaś równowaga. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku będę pisać równie często albo nawet częściej, a zaglądanie do mnie będzie sprawiać przyjemność również Wam :)

Cóż, to by było na tyle!

źródło: www.6win.pl

Udanego Sylwestra życzyłam Wam wczoraj. Dziś nie pozostaje mi już nic innego, jak życzyć Wam, by rok 2013 przyniósł Wam wiele dobrego, wiele Was nauczył i byście mogli, za rok o tej porze, powiedzieć z uśmiechem na twarzy "Taaak, to był dobry rok!". I niech spełniają się Wasze marzenia! :*

niedziela, 30 grudnia 2012

sylwester tuż tuż


Nie składałam Wam życzeń bożonarodzeniowych, ale mam nadzieję, że Święta spędziliście całkiem przyjemnie. W ramach rekompensaty życzę Wam udanej zabawy sylwestrowej! ;)

Póki co, przedstawiam Wam moją sylwestrową kieckę! W sumie, całkiem prosta przeróbka z za dużej na mnie bluzki mamy. W środek wszyłam wstawkę z moich skórzanych, zdobytych w lumpeksie spodni - pamiętacie je jeszcze? Chyba na torebkę jeszcze wystarczy...
Zwęziłam po bokach i gotowe. Kiecka błyszczy jak na sylwestrową kreację przystało, ale uściślę, że nie błyszczy aż tak jak na zdjęciach, to raczej wina flasha. Jest cała czarna - to też flash troszkę  próbował zakłamać. Wstawka zaczyna się pod biustem, a długość kiecki sięga jakieś 5-10cm ponad kolano.
Początkowo sukienka miała mieć wstawkę ze zwykłego czarnego materiału, ale wygladało to jakoś ubogo, więc ostatecznie postawiłam na skórę...


Sylwester jest raz w roku. A co! Można zaszaleć! Mam rację? A Wy już wiecie w czym i gdzie spędzicie tę noc?  :>

sobota, 22 grudnia 2012

troszkę moich przygotowań


Żeby nie było, że u mnie to tak zupełnie nieświątecznie jest, przedstawiam Wam moje pierniczki!
Piekłam z mamą z dwóch różnych przepisów. Jedne wyszły jaśniutkie, drugie ciemniejsze, ale wszystkie pachną cudnie :) Łącznie z dwóch kilogramów mąki, więc wyszło ich sporo, naprawdę sporo! To co widzicie na zdjęciu poniżej to 'dach' moich mebli, na których suszyły się nasze wypieki po ozdobieniu, tu widać jakieś siedemnaście talerzy, a razem wyszło ich... trzydzieści dwa  + cztery tace :O
Dekorowanie pierniczków to już, tylko i wyłącznie, moja robota. Oczywiście na początku sprawiało mi to ogromną frajdę, ale przyznam, że pod koniec dnia czułam, że ta ilość mnie jednak przerosła...

Poznajcie się z nimi bliżej: 
a mały pierniczkowy ludek to nie taki przypadkowy twór! Każdy kto zna mojego tatę od razu pozna, że to jego podobizna - wypisz wymaluj :D


No i przy okazji nie mogę się powstrzymać - muszę Wam pokazać dzieła mojego brata. Ma talent! Reniferki mimo niewielkiego wzrostu są strasznie ciężkie, a ten większy stoi już u mnie na parapecie. Miał być podrasowany lampkami, ale uważam, że sam w sobie jest cudny, więc stoi sobie ładnie tuż obok kwiatka - gwiazdy betlejemskiej :)


Życzę Wam, żeby najbliższe dni były spokojne! Nie panikujcie z zakupami, prezentami i wszystkim co się wiąże z Bożym Narodzeniem - w końcu już za jakieś pięć dni z sentymentem  będziemy mówić: 'Święta, Święta i po...'

wtorek, 18 grudnia 2012

a witryna mi się znudziła


Przy okazji przeprowadzki z pokoju do pokoju i braku możliwości zakupu nowych mebli postanowiłam poddać jeden mebel renowacji. Mowa o pewnej witrynie. Wiadomo, że za witryną nie raz trzyma się wszystko i nic, więc po pierwszej myśli: 'wyrzucę ją', przyszła druga: 'albo coś wymyślę...'. No i stało się! Brakuje zdjęcia z szybami, ale zanim zorientowałam się, że miałam zrobić zdjęcia, szyb już nie było ;p

Kupiłam maty albo jak kto woli - podkładki z patyczków. Przycięłam po bokach i zamontowałam :) W środku postanowiłam sobie stworzyć miejsce na bluzki, w poprzek 'zainstalowałam' kij od miotły i gotowe! ;D


I tak powstał naprawdę funkcjonalny mebel :) Nic przez maty nie prześwituje, a zaglądając do środka dokładnie widzę, co mogę na siebie wrzucić. Czeka mnie jeszcze tylko zakup dodatkowych wieszaków, ponieważ póki co, sterta reszty bluzek leży nadal poskładana i czeka na rozwieszenie.

Powiem Wam, że dobrym sposobem jest też kupienie rolety bambusowej, całkowite wymontowanie drzwiczek, zamontowanie rolety i przy 'otwieraniu' szafki podciaganie jej tak samo, jakby wisiała w oknie ;)

Dobrej nocy!

niedziela, 16 grudnia 2012

bo porządek musi być!


Chwilę mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że się obijałam ;)
Przy okazji porządków dorwałam stare plakatówki. Już chciałam je wyrzucić, gdy olśniło mnie, że można je jakoś zrecyklingować! Z tymi lekko jeszcze wilgotnymi był problem, więc wyrzuciłam, ale te wysuszone łatwo wypadały z pudełeczek, więc wystarczyło je lekko domyć :)
Długo się nie zastanawiając postanowiłam, że wylądują w nich koraliki lub guziki... Ostatecznie padło na posegregowane w miarę kolorystycznie guziki, bo...


... w międzyczasie zaopatrzyłam się w takie oto praktyczne pudełeczko! Możecie takie znaleźć w sklepach wędkarskich lub niektórych sklepach zoologicznych. Ja za moje zapłaciłam 8 zł. Każda przegródka jest zamykana tak, że nic mi z nich nie ucieknie. W nim właśnie wylądowały moje koraliki, które do tej pory walały się w jakiś woreczkach, szklankach i kubeczkach. 


Na jakiś czas mam spokój - dopóki tych pierdółek nie uzbiera się więcej :)

piątek, 7 grudnia 2012

niedźwiedź w wersji light


Wczoraj był Mikołaj, a jak Mikołaj to i prezenty! Okazało się, że w tym roku należałam raczej do tych grzecznych, bo Święty był dosyć hojny :)
Ale spokojnie! Nie spoczęłam na laurach! Ja też postanowiłam się wcielić w rolę Mikołaja i uszyłam po raz pierwszy pluszaka. Miś jak widać miał być w efekcie bardziej okrąglutki, a wyszedł troszkę inaczej...


No cóż... miś Jasia Fasoli też idealny nie był, ale dla niego był jedyny w swoim rodzaju :P
Bo najważniejsze, że obdarowany, czyli mały Aleksander jest zadowolony z misiaka :)

środa, 5 grudnia 2012

hej ho hej ho na parapetówkę by się szło!


Od trzech dni mamy w domu jednego domownika mniej - poszedł na swoje :) Oczywiście koniecznie chciałam zobaczyć jego nowe lokum, ale nie mogłam tam pójść z pustymi rękoma. Nie byłam w stanie szarpnąć się na jakieś drogie upominki, więc postanowiłam postawić na oryginalne opakowanie! 

Wykorzystałam karton, pudełko po butach, rolkę po papierze toaletowym, kilka kartek do drukarki, brystol, troszkę kolorowego papieru, klej, taśmę klejącą i dobre chęci :)


Na krzywym kominie zawisła jeszcze rymowana dedykacja i domek z tarasem - gotowy! Było zaskoczenie i sporo uciechy z rozpakowywania, więc myślę, że pomysł całkiem udany :)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

kurzowi mówimy - nie!


No i uszyłam drugą w moim życiu narzutkę na laptopa. Mój kurzy się niemiłosiernie, więc staram się go chronić, gdy leży bezczynnie. Ze znanego już Wam materiału z motywem serduszkowym, stworzyłam kolejną narzutkę - tym razem w ramach prezentu.

'To coś' szyje się błyskawicznie. Wystarczą dwa prostokątne kawałki materiału. Przykładamy je do siebie prawymi stronami, zszywamy zostawiając wolny fragment, umożliwiający przewrócenie tworu na prawą stronę... po czym właśnie tak czynimy :) i obszywamy (stebnujemy) dodatkowo wokół, przy brzegu.



Składamy kolejno każdy róg tak jak na zdjęciu i zaznaczamy tyle centymetrów, ile wysokości ma nasz laptop - w moim przypadku ok. 3cm. Przeszywamy... i wywijamy tak, żeby rożek znalazł się po wewnętrznej stronie. Następnie mocujemy go ręcznie do jednego z boków.


Narzutka poszła na prezent, więc nie mam zdjęcia na laptopie, ale przypomnę Wam jak wygląda w użytku moja własna, którą już kiedyś pokazywałam:


Moim zdaniem - niezwykle praktyczna rzecz :)

niedziela, 2 grudnia 2012

new in - Ikea


Krótka wyprawa zakończyła się w miarę tanim kosztem. Podgrzewacze wyszły ok. 10 gr/szt., wieszaki - 49 gr/szt., a mega praktyczne pojemniki, po przeliczeniu na sztukę wyszły ok. 94 gr za jeden. Tak moje zdobycze wyglądają na stronie Ikei:



... a tak w realiach, jeszcze zapakowane:


Z jednej strony cieszę się, że nie skusiłam się na więcej, ale z drugiej, gdyby tylko zawartość portfela była grubsza skusiłabym się na wiele innych drobiazgów. 

Lubicie tego typu sklepy czy nie robią one na Was wrażenia i trudno Was czymkolwiek skusić? :>

sobota, 1 grudnia 2012

zamki, zameczki


Stare zamki to coś, co od jakiegoś czasu stale gromadzę w małym kartonie. Broszki z zamków to nie żadna nowość, ale mimo tego nadal uważam je za świetny i całkiem uroczy dodatek. Wszystko, czego potrzebujemy to zamek, igła, nić, agrafka oraz kawałek filcu bądź innego materiału do podszycia. Postanowiłam się nie rozpisywać i pokazać Wam wszystko w formie zdjęciowej - krok po kroku :))



Żeby broszka była ładna od spodu, podklejam ją filcem lub innym materiałem, w którym nacinam dwa otworki, przez które wystawać będą końce naszej broszkowej agrafki:


A nosić możemy to na wiele sposobów :)


Wśród moich archiwalnych zdjęć znalazłam też zdjęcie moich starych, pierwszych broszek, jak widać nie wszystkie były udane ;p No cóż od czegoś trzeba zaczynać :)




Pozdrawiam Was cieplutko i mam nadzieję, że wybaczycie mi moją przerwę na blogu ;)

P.S. Zmieniłam właśnie adres bloga, chciałam nieco ujednolicić go z tytułem. Mam nadzieję, że blog na tym zbytnio nie ucierpi poprzez poprzerywane linki w blogrollach i nadal do mnie łatwo traficie ;)

sobota, 24 listopada 2012

a zamiast biżuterii...


Dziś nie ma co się rozpisywać - mój pierwszy i póki co, jedyny kołnierzyk. Materiał znacie z historii o notatniku
i bluzce z serduchem. Bez szaleństw, na spokojnie. W końcu mogło się nie udać ;) A czy się udało? Oceńcie sami:


Jak widać, postawiłam na prostotę. Może następnym razem zaszaleję z jakimiś koralikami, perełkami, cekinami czy czymś tego rodzaju :) Tymczasem ten nowy, świeżutki kołnierzyk możecie przygarnąć TU.

Dobrej nocy ;)

piątek, 23 listopada 2012

deserrrro z czterech składników


A dokładniej - cynamonowe palmiery :)) Przepis dorwałam na kulinarnym blogu u Dusi, nieraz z prostych składników potrafi wyczarować świetne potrawy. Regularnie do niej zaglądam i Was też tam zapraszam :)

No więc, do rzeczy: potrzebujemy...

gotowe ciasto francuskie (moje było z biedronki - 3,19zł)
1 jajko
3 łyżki cukru
1 łyżka cynamonu


Na blat, stół, deskę, stolnicę czy gdziekolwiek Wam się podoba (oczywiście w ramach rozsądku) wysypujemy trochę cukru.
Rozwijamy i rozwijamy...
 nasze ciasto.
Smarujemy i smarujemy...
 roztrzepanym jajkiem (edit: niecałym jajkiem, bo niejaka Katarzyna już wykorzystała całe jajko i co nieco się jej wylało)
Sypiemy i sypiemy...
mieszanką cynamonu i cukru!


A potem składamy! Do środeczka - symetrycznie  z obu stron - dwa razy. Na koniec składamy na pół - jak książeczkę.
I kroimy! Tu też wg uznania, ja wolałam wąsie kawałeczki, żeby wyszło więcej sztuk - chociaż i tak nie wyszło ich porażająco wiele ;p



Układamy na blaszce w odpowiedniej odległości, bo skurczybyki rosną ładnie. Rosną tak sobie w piekarniku przez ok. 15 minut w 200st.C.
Moje wyszły dość blado, bo piekarnik gazowy, bez żadnych termoobiegów, ale wolę takie niż przypalone od dołu ;) Hmm... co nie zmienia faktu, że nawet takie niezarumienione zniknęły w mgnieniu oka i były pyszniutkie ^^




Smacznego! 
(życzenia smacznego dedykuję szczególnie Danie, która narzekała ostatnio na brak nowego posta ;))


Dodatkowo chciałam się Wam pochwalić moją wygraną w candy u Sylwii. Cieszę się bardzo - poszczęściło mi się tak po raz pierwszy, choć często próbuję szczęścia na Waszych blogach :)
Serdecznie Was zapraszam na bloga tej bardzo zdolnej kobitki, która często coś tworzy - http://sylviamade.blogspot.com/
A Tobie Sylwia jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję! Zakładka już powędrowała do mojej aktualnej lektury, a biżu na pewno nie będzie leżała bezczynnie ;)



niedziela, 18 listopada 2012

odrobina monotonii + bonusy


Monotonnie? Wiem, wiem, ale nie potrafiłam się powstrzymać, gdy zobaczyłam w lumpie ten sweterek! Do tego okazało się, że to żadna sztuczna dzianina tylko 100% bawełny. I chyba nie trudno zgadnąć, co z niego powstało ;D



Tak, wiem - to nie była trudna zagadka. Kolejny komin! Jest troszkę niższy niż ten ostatni, gdyż wykonany tylko i wyłącznie z tego sweterka. Wydaje mi się, że lepiej  będzie się sprawdzał w roli 'ożywiacza' do stroju czy ocieplacza naszych oskrzeli niż gardła. Ale myślę, że to też dobry dodatek zamiast biżuterii w taką jesienno -zimową porę :)




Ale to nie koniec, bo resztki, które mi zostały, zaczęły wołać do mnie 'mamo! zrób coś z nami!'...
W ten oto sposób z rękawków powstały dwie czapeczki... dziecięce... mimo, że dzieci w moim otoczeniu raczej brak, a rozmiar tych czapeczek szacuję na dzieci max do roczku :) (ale może się nie znam - zmierzone na płasko przy ściągaczu mają ok. 14cm, ale są rozciągliwe). No cóż, grunt, że nic się nie zmarnowało ;D




A może ktoś z Was chciałby zaopiekować, którymś z tych tworów? :) Linki do Allegro zostawiam TU, TU i TU.

czwartek, 15 listopada 2012

pytanie na czwartek (no.2)


Zobaczcie jaka sterta czeka do obróbki... Może jak przyjdzie wielka nuda to coś powstanie :)




A może Wy macie jakieś pomysły? 

środa, 14 listopada 2012

oTAGowana


A właściwie wyróżniona... przez Julkę z YoulkaFashion oraz Binolkę z Malowanych Koszulek. Za co bardzo serdecznie chciałam podziękować :))


A o co dokładnie chodzi? Pewnie już większość z Was wie z własnego doświadczenia bądź z innych blogów.

Przytoczę jednak zasady: "Nominację do Liebster Award otrzymujesz od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, dając możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która Cię nominowała . Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który Cię nominował."


Pytania Julki:

1. Ulubiony cytat.
Jeden z wielu: ""Don't cry because it's over, smile because it happened." Theodor Seuss Geisel
2. Jeden dobry przyjaciel czy tłum znajomych?
Oczywiście, że jeden dobry przyjaciel.
3. Najpiękniejsze miejsce na Ziemi według Ciebie to...
Tu raczej nie chodzi o miejsce, a o emocje. Takie miejsce, w którym czuję się szczęśliwa.
4. Wygrałaś milion! Co z nim zrobisz?
Odbieram i na jakiś czas dostaję na głowę ;p
5. Wymarzone wakacje...
Na dzień dzisiejszy - Baaaarceloonaaa.
6. Góry czy morze?
Raczej góry.
7. Gdzie najczęściej kupujesz ubrania i buty?
Buty w sieciówkach. Ubrania różnie, ale nieraz w lumpeksach - tanio, a czasem można dorwać jakieś perełki lub stworzyć na nowo coś z niczego ;)
8. Film lub książka do której chętnie wracasz?
Film: "Życie jest piękne" (La vita è bella 1997)
Książka: "Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafón
9. Czy w Twojej torebce panuje chaos czy jej zawartość jest raczej uporządkowana?
Uporządkowany chaos ;)
10. Jak najchętniej ubierasz się na co dzień?
Wybrnę z tego pytania, odpowiadając - wygodnie.
11. Twój znak zodiaku.
Lwiątko.


Pytania Binolki:

1. Od kiedy prowadzisz bloga?
Od 29 lipca 2012.
2. Co Cie skłoniło żeby go założyć?
Podglądałam inne blogi, trochę zazdrościłam, inspirowałam się, a w końcu pomyślałam, że też chcę mieć swoje własne miejsce w sieci - no i jestem :))
3. Herbata zielona, czerwona, biała czy czarna?
Zieeeloooonaa ♥
4. Co lubisz najbardziej robić?
Mam tak ot w jednym zdaniu wymienić?
5. Ile czasu poświęcasz na bloga?
Bywa różnie, czasem spędzam tu pół dnia, czasem nie zaglądam wcale. Choć nie ukrywam, że nieźle się wciągnęłam.
6. Ulubiona potrawa?
Kluski, rolada i modro kapusta ;)
7. Coś słodkiego?
Żelki!
8. Wymarzone miejsce do zwiedzania?
Tu znowu Baaarceloona.
9. Lubisz czytać książki?
Tak, to jedna z odpowiedzi, która pasowałaby do pyt. 4 ;)
10. Kocham ....?
... wiele rzeczy, spraw i ludzi.
11. Do śniadania kawa?
Raczej do towarzystwa lub awaryjnie, gdy wyczerpują mi się baterie.
 

I pytania ode mnie:

1. Biała, mleczna czy gorzka czekolada?
2. Cel marzeń - miejsce, miasto, kraj?
3. Film lub książka, którą polecasz.
4. Ulubiony zapach.
5. Kwaśny czy słodki owoc?
6. Żelki czy krówki?
7. Ulubiona bajka dzieciństwa.
8. A może jakiś żart, dowcip, anegdota?
9. Wieczór z filmem czy wieczór z książką?
10. Komedia, dramat, thriller, horror, a może jeszcze coś innego?
11. Twoja największa słabość, o ile to nie tajemnica ;)


Tą nagrodą obdarowanych zostało już wiele blogów. Pozwólcie, więc, że nie będę wyróżniać konkretnych osób. Pragnę wyróżnić każdą/ego, kto ma swoje miejsce w sieci, poświęca mu czas i stara się jak może. Każdą/ego, który robi to, bo lubi i której/emu sprawia to radość. Wg mnie to już osiągnięcie :)

Dziękuję jeszcze raz za wyróżnienie i zapraszam innych do tagu. Jeśli nie macie ochoty na swoich blogach, możecie odpowiedzieć i tu w komentarzach. A może ktoś, kto nie prowadzi bloga ma ochotę odpowiedzieć na moje pytania?

Dobrej nocy :)


wtorek, 13 listopada 2012

skinny skinny skinny


Dzisiaj nic, co miałoby mieć jakiś odkrywczy charakter - pod lupę wzięłam moje spodnie - hurtowo. Postanowiłam pozwężać im nogawki, żeby były bardziej "skinny" ;)

źródło: www.lee.com

Dwie pary musiałam dodatkowo skrócić. W lato wywinięte nogawki mi nie przeszkadzały, jednak przy wąziutkich nogawkach, obcasach albo kozakach jest to zupełnie niepraktyczne.

Jak działałam ja? O tak:

Zaczęłam od długości!
Rozwinęłam swoje 'roboczo' podwinięte spodnie. Przyłożyłam do nich jeansy (których długość mi odpowiada), tak by stykały się wewnętrzną stroną nogawki. Dodałam sobie ok. 4cm na podwinięcie. 5cm wyszło do ucięcia. Wymierzyłam tą długość od dołu nogawki, zaznaczyłam zwykłym długopisem i ciach!




A potem przyszła kolej na zwężanie!
Moje zadanie było o tyle uproszczone, że nogawki moich spodni były proste, a nie dzwonowate, więc mogłam sobie pozwolić na zwężenie ich tylko po jednej stronie (przy dzwonach nogawka obracałaby się podczas noszenia). Przyłożyłam ulubione jeansy w odpowiedni sposób do zwężanych spodni, zaznaczyłam szpilkami, przeszyłam i obcięłam co zbywało. Na samym końcu zabrałam się za ostateczne maszynowe podwinięcie.



I takim o to sposobem dorobiłam się trzech par spodni, w których na pewno wyjdę sto razy chętniej niż w ich poprzedniej postaci! 

Btw bordo i burgundy są przecież takie 'hot' tej jesieni - jak to ostatnio Jacyków powiedział - bordo jest brzydkie i nietwarzowe, ale trzeba nosić! 
Hmm... ja tam będę nosić je z daleka od twarzy, bo przecież od pasa w dół... ;p

Pozdrawiam!

środa, 7 listopada 2012

śpiewający ktoś


Zestaw poniżej już znacie z historii o skarbonce i o bransoletce :)
Tym razem postanowiłam stuningować zeszyt i tak powstał kolejny notatnik.

P.S. Ostatnio dorwałam klej Magic za 2,50, więc ceny jak widać są różne :)

Myślałam, że pójdzie szybko i sprawnie, jak w przypadku skarbonki, jednak w praktyce okazało się, że jestem
w błędzie. Notatnik powstawał na raty, co jakiś czas padało stwierdzenie "cholerny sznurek!".
No cóż... zaczęłam, więc stwierdziłam, że skończę.
A poniżej możecie zobaczyć efekt mojej pracy - śpiewający ktoś :)


Poprzedni notatnik znalazł już swój dom, więc i w tym przypadku postanowiłam odnaleźć nowego właściciela na allegro - o TUTAJ :)

Pozdrawiam!

sobota, 3 listopada 2012

komin ze spódnicy? też się da!


A dziś kolejny komin - tym razem powstał z dzianinowej spódnicy. To stara spódnica mojej mamy, leżała długi czas nienoszona w szafie, więc postanowiłam dać jej drugie życie poprzez dwa cięcia i dwa szwy.

Miało być krok po kroku, ale jakoś nie potrafiłam się poskładać z tymi zdjęciami. Wybaczcie ;)
Do mojego wcześniejszego tutorialiku odsyłam TU.


Dwustronny, ciepły, cały z dzianiny :)

środa, 31 października 2012

serduszkowy notatnik


Mam mały nadmiar zeszytów. Postanowiłam stworzyć z jednego z nich notes!
Zrobiłam okładkę z tkaniny, dodałam wstążeczki do zawiązywania oraz jedną do zaznaczania stron.

Trochę maszynowo, trochę ręcznie i w końcu skończony :)



Można wykorzystać go jako zbiór przepisów, cytatów, pamiętnik oraz na wiele różnych sposobów.
Wystawiłam go na allegro - o, TUTAJ. Jeśli nie macie konta na allegro, a jesteście zainteresowani możecie zgłosić się mailowo.

Pozdrawiam! :)

wtorek, 30 października 2012

lumpeksowa zdobycz


Pochwalę Wam się moją lumpeksową perełką!
Zdobyłam ją już jakiś czas temu w sh. Czarna, porządna, w idealnym stanie skóra. ♥

O dziwo spodnie pasują mi na tyłek, ale totalnie nie widzę siebie w czymś takim. Kiedyś jak przyjdzie wena powstanie z nich torebka! Jeszcze nie wiem jaki fason, ale pewnie wykorzystałabym istniejące już spore kieszenie :) Nie wiem też czy podołam takiemu wyzwaniu, w końcu to nielekki materiał.



A może Wy macie jakieś pomysły?

poniedziałek, 29 października 2012

wypełniacz do koka po domowemu


Takie wypełniacze do koka pewnie już większość z Was zna :)
Ja jak zwykle postawiłam na 'domowe sposoby' i stworzyłam go sama.
Pomysł zaczerpnięty z Internetu i być może niektórzy z Was go już znają, a jeśli nie - to zapraszam do
zapoznania się ;)


Ja wykorzystałam moje jasne 'zoki', bo i włosy mam raczej jasne.
A proces tworzenia jest prosty, więc myślę, że komentarze do zdjęć są zbędne.



Mój kok nie wyszedł idealnie, ale nie o tworzenie idealnej fryzury mi chodziło. Pokazuję, że metoda skarpetkowa działa ;D

A kok będzie większy, jeśli wykorzystamy obie skarpetki z pary, włożymy jedną w drugą i zwiniemy obie razem.

czwartek, 25 października 2012

komin po raz drugi


Pierwotnie sweterek był kupiony w sh, do użytku, a nie do przeróbki.
Urzekły mnie w nim warkocze, które tej jesieni walą drzwiami i oknami.
Coś w tym fasonie jednak mi nie pasowało - rękawki "nietakie", no i trochę za krótki...

Więc w finale postawiłam na przeróbkę :)

W środku wszyłam materiał z koszulki mojej mamy. Tak idealnie pasował kolorystycznie, że dostałam pozwolenie na pocięcie ;D



Komin jest milusi i cieplutki - dziś wypróbowany! ^^

Wskazówki, jak uszyć taki komin, znajdziecie w jednym z wcześniejszych postów - o TUTAJ.

poniedziałek, 22 października 2012

deserrro

Poniedziałkowy deser w minutę!
Wiem, wiem - nie namęczyłam się za bardzo.



Czarny jak napój Frugo. Smakuje całkiem podobnie. "Owoce" pływają. Gęstość nie do końca kisielowa.

Ale... było smaczne!

niedziela, 21 października 2012

zorganizowanym być


Nie cierpię walających się kartek z notatkami ze studiów.
W tym roku zainwestowałam w zeszyt wieloprzedmiotowy z kolorowymi przekładkami. Wiadomo jednak, że czasem zdarzy się jakieś ksero czy luźna kartka, więc przy pomocy kolorowego papieru rysunkowego, nożyczek i taśmy klejącej sprawiłam sobie bardzo praktyczne kieszonki.




Teraz mogę mieć wszystko w jednym miejscu :)

środa, 17 października 2012

bo się chłodno zrobiło...


Bez zbędnych wstępów.
Dziś o tym, jak powstał mój pierwszy komin i jak może powstać Wasz :)


Krok po kroku...


1. Potrzebujemy materiały. U mnie kawałek materiału w kropki i t-shirt z sh za 1zł.
2. Przecinamy tuż pod pachami.


3. Jeśli nie chcemy, by zbyt luźno zwisał - zwężamy.
4. Bierzemy kawałek drugiego materiału i ciach ciach - wycinamy kawałek dokładnie taki jaki wyszedł nam z t-shirtu.


5. Składamy materiał na pół.
6. Przypinamy szpilkami, jeśli jest taka potrzeba i zszywamy.
7. Można 'obzygzakować' - nie trzeba.
8. Materiał - u mnie w kropki - odwracamy na lewą stronę, do środka wkładamy drugi materiał tak, by stykały się prawymi stronami, a szwy t-shirtu były po bokach.


9. O właśnie tak do środka ;)
10. Zaszywamy brzeg, a następnie wyciągamy ze środka - tak jak na zdjęciu. Widzimy lewą stronę obu materiałów.
11. Składamy na pół (wg foto - do góry).


12. I zszywamy... Jest to bardzo ważny moment - tunel właśnie mamy na lewej stronie, teraz na karku mamy  inny kolor, a nad dekoltem inny. Tak, tak - tak jest dobrze, po przewróceniu na prawą stronę tunel (hmm) zmieni kierunek ;p
13. Przy zszywaniu zostawiamy nie przeszyte miejsce, które umożliwi przewrócenie komina na prawą stronę.
14. Przewracamy na prawą stronę.

Abrakadabra - tunel w kominie zmienił bieg - a więc gotowe! :))

Oto i on - jeszcze raz:


Oczywiście nosić można dowolnie - na granatowo, na 'kropkowo' lub wywijać ;)
Na te chłody będzie jak znalazł.